Kiedy sam trenuję, wyłączam się od świata zewnętrznego i przez godzinę jestem tylko ja – skupiony na tym, jak trenuję i muzyka, która mnie odpowiednio do treningu nastraja. Taki stan oczyszcza moją głowę całkowicie. Po treningu czuję się, jak młody Bóg. Największą radość sprawia mi pozowanie po treningu siłowym, kiedy mięśnie są napompowane i jak to mawia mój podopieczny: „można się ogrzać przy swoim blasku”. Ale bardzo lubię też boksować, pływać, jeździć rowerem… Pokonywanie słabości jest dla mnie kwestią celu. Im cel jest większy, bardziej ekscytujący, tym lepiej pokonuje mi się słabości. Moją słabością jest trzymanie się restrykcyjnej diety – samodyscyplina w tej kwestii dla mnie to najtrudniejsza część treningu.